W uroczystość Matki Bożej Anielskiej kard. Franciszek Macharski odszedł do Pana
Ksiądz Kardynał Franciszek Macharski, wielki Pielgrzym Kalwaryjski, zakończył swoje ziemskie pielgrzymowanie 2 sierpnia, w uroczystość Matki Bożej Anielskiej, w patronalne święto kalwaryjskiej bazyliki. Wieczornej Mszy św. w intencji Zmarłego Kardynała przewodniczył o. bp Damian Muskus OFM. Będziemy się modlić za Niego również w najbliższą niedzielę, 7 sierpnia, podczas Mszy św. o godz. 11.00.
„Wśród milionów śladów wydeptanych na kalwaryjskich dróżkach są też ślady jego stóp. Ten, nie liczony przez nikogo pielgrzym, niezauważalnie przemierzał tutejsze szlaki Matki Bożej i Pana Jezusa, zawsze w skupieniu, z pokorą i cichą nadzieją, że to miejsce napełni go siłą i pokojem serca, tak bardzo potrzebnym w niełatwym dziele pasterzowania w Kościele krakowskim” – mówił na początku Mszy św. o. bp Damian Muskus. Podkreślał, że zmarły kardynał przynosił Matce Bożej swoją miłość do Kalwarii i do pielgrzymów, którzy tu się modlą, i był jej wierny do końca, niemal do ostatnich dni życia, gdy przynosił tu krzyż swoich cierpień i podeszłego wieku. Hierarcha przywołał także słowa kard. Macharskiego, który wielokrotnie wzywał, by wracać do Kalwarii i powtarzał, że Kalwaria potrzebna jest wszystkim, bo jest to miejsce, które zaspokaja potrzebę bliskości Boga i człowieka.
„Mówią o nim „wielki kardynał”, ale my wiemy, że był przede wszystkim dobrym człowiekiem. I za dobroć jego serca, za piękno jego duszy chcemy dziś podziękować Panu Bogu” – podkreślał krakowski biskup pomocniczy. Papież Jan Paweł II nazwał kiedyś kard. Macharskiego „Biedaczyną z Krakowa”. „I tak, skromny krakowski kardynał, w podniszczonej sutannie, z prostotą przemierzał drogi naszego życia, wołając słowami Biedaczyny z Asyżu, że Miłość nie jest kochana” – mówił bp Muskus. Przypomniał on, że zmarły kardynał bez rozgłosu obdarzał dobrocią potrzebujących. „Jakby zawstydzony, nalewał zupę bezdomnym, śmiesznymi minami wywoływał uśmiech na twarzach cierpiących dzieci, pomagał pokonywać schody niepełnosprawnym i przytulał ludzi osieroconych po śmierci najbliższych. Tymi prostymi gestami przynosił Jezusa i sprawiał, że Miłość znów była kochana, głęboko, w sercach ludzi ubogich, cierpiących, smutnych i zagubionych” – wyjaśniał. Na koniec O. Biskup podkreślił, że największym dziełem kard. Franciszka Macharskiego są „serca ludzi prostych i zapomnianych przez świat, które wypełnił Jezusem, światłem i nadzieją, w imię ukrzyżowanej Miłości, która wzywa do miłosierdzia”.
Zmarły Kardynał często odwiedzał Kalwarię Zebrzydowską. „Jego wiarę widzieliśmy w sanktuarium kalwaryjskim. Przyjeżdżał sam, zawsze w prostej, czarnej sutannie, nie afiszował się. Zawsze serdecznie pozdrawiał ludzi, których spotykał na drodze” – wspomina były kustosz kalwaryjskiego sanktuarium. Bp Muskus podkreśla, że nie było w tym nic ze zwykłego naśladowania Karola Wojtyły, który również często pielgrzymował do Kalwarii. Kard. Franciszek odkrył Kalwarię dla siebie. Sam kiedyś przyznał, że jeszcze jako rektor seminarium krakowskiego zrozumiał, iż musi tam być, wędrować po Dróżkach, modlić się u Matki Bożej. „Czuł niezwykłą moc w tym miejscu” – dodał hierarcha. Kard. Franciszek Macharski był bardzo związany z kalwaryjskim sanktuarium. Chętnie przyjmował zaproszenia na uroczystości i pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej, ale najczęściej przybywał tu prywatnie, w samotności przemierzając kalwaryjskie Dróżki. Pielgrzymował do Kalwarii niemal do końca życia. Głęboko w pamięć zapadły wszystkim ostatnie spotkania: 66. rocznica święceń kapłańskich, którą obchodził na początku kwietnia, Msza św. odprawiana wraz z kard. Marianem Jaworskim 3 maja, w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski oraz jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich kustosza sanktuarium o. Azariasza Hessa. Gdy 66. rocznicę święceń kapłańskich obchodził w Kalwarii przyjaciel Zmarłego ks. Kardynał Marian Jaworski, on sam leżał już w ciężkim stanie w szpitalu. Uczestnicy tej kameralnej Mszy św. modlili się wówczas szczególnie w jego intencji.
Kard. Franciszek Macharski zmarł w wieku 89 lat. Przyjął święcenia kapłańskie 2 kwietnia 1950 roku w Krakowie, z rąk ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Adama Stefana Sapiehy. Przez sześć lat był wikarym w kilkutysięcznej parafii pw. Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach. Potem studiował we Fryburgu Szwajcarskim. Studia zakończył doktoratem z teologii pastoralnej. Był ojcem duchowym, rektorem i wykładowcą w krakowskim Wyższym Seminarium Duchownym. Dzień wyboru Karola Wojtyły na papieża, 16 października 1978 roku, zastał ks. Macharskiego w drodze do Rzymu. Niecałe trzy miesiące później został następcą kard. Wojtyły. Sakrę biskupią przyjął z rąk Jana Pawła II w bazylice św. Piotra, 6 stycznia 1979 roku. Jako zawołanie biskupie przyjął słowa: “Jezu, ufam Tobie!”. Na drogę powrotną do Krakowa otrzymał od papieża dwa dary – drogowskazy: krzyż pektoralny kard. Sapiehy oraz rękopis poematu “Stanisław”.
Następne lata przyniosły mu niezwykłe wyzwania. Był to okres wielkich transformacji społecznych i politycznych. Kardynał wspierał “Solidarność”, był duchowym ojcem słynnych Mszy św. za Ojczyznę. Był też inspiratorem Tygodni Kultury Chrześcijańskiej w archidiecezji. Arcybiskup Krakowa miał swoje ważne miejsce w polskich przemianach lat 80. Po Sierpniu wskrzeszono działalność Komisji wspólnej Rządu i Episkopatu, której współprzewodniczącym był właśnie metropolita krakowski. W latach 80. bronił praw represjonowanych i ich rodzin, odwiedzał internowanych. Znany jest ze swego szczególnego przywiązania do idei miłosierdzia. A świadczy o tym długa lista dzieł charytatywnych, powstałych w okresie, gdy był metropolitą krakowskim: od domów samotnej matki, przez rodzinne domy dziecka, po zakłady opiekuńczo-lecznicze, poradnie psychologiczne i schroniska dla bezdomnych.
Krakowianie przypominają ze wzruszeniem, że kard. Macharski stał wraz z nimi pod papieskim oknem w trudnych godzinach odchodzenia Ojca Świętego. Gdy 27 sierpnia 2005 roku rządy w archidiecezji krakowskiej obejmował abp Stanisław Dziwisz, wyraźnie wzruszony kard. Macharski powiedział: “Moi bracia i siostry! Jak mam dziękować za to, że jesteście? To jest wielki, błogosławiony dar”.
Ujmował wszystkich niezwykłą prostotą, skromnością, pogodą ducha i dystansem do samego siebie. Całe swoje życie oparł na fundamencie Bożego miłosierdzia, o czym świadczy Jego biskupie zawołanie: Jezu, ufam Tobie. Zmarł w Roku Miłosierdzia. Papież Franciszek odwiedził umierającego Kardynała w szpitalu, gdy w Krakowie rozpoczynały się Światowe Dni Młodzieży.