Jestem katechetką, niestety ten rok nie jest najlepszy ani zawodowo (mobbing) ani prywatnie. Wokoło mnie są osoby nie tylko chore na covid ale także na raka.
Tata ma guza na tylniej ścianie języka, nowotwór złośliwy, nie do wycięcia, mama kilka dni temu złamała rękę, w dodatku tą którą się posługuje.
Ja sama zaczynam odczuwać skutki długotrwałego stresu. Organizm zaczyna się buntować.
muszę prosić o modlitwę, bo nie czuje już się na siłach. A tylko modlitwa może pomóc w mojej sytuacji.
Małgorzata Wasilewska