“Franciszek zaczął od najuboższego kościółka” – odpust Porcjunkuli

Uroczystość NMP Anielskiej to patronalne święto kalwaryjskiej bazyliki. Sumie odpustowej tego dnia przewodniczył o. Karol Cetwiński OSB z Opactwa Benedyktynów w Tyńcu.
Na początku liturgii zebranych przywitał kustosz sanktuarium, o. Cyprian Moryc i powiedział:
– Towarzyszą nam święci aniołowie, którzy z jednej strony wpatrują się w oblicze Ojca, a jednocześnie strzegą nas, prowadzą. Dziękujemy dzisiaj dobremu Bogu za opiekę aniołów, uwielbiamy Go za świętość i wielkość Maryi – zaznaczył przełożony.
Podczas homilii benedyktyn przypomniał, że św. Franciszek podczas modlitwy w kościele św. Damiana usłyszał głos: Odbuduj mój Kościół. Można mieć wrażenie, że Franciszek zbyt dosłownie odczytał te słowa, bo od razu podjął odbudowę zniszczonego kościoła, a przecież chodziło o odnowę wewnętrzną.
– Czasami jest tak też z nami. W pierwszym porywie kierujemy się sercem, intuicją, okazując miłość w sposób namacalny, przez gesty. Człowiek nie wie co ma robić, ale coś go wcześniej prowadzi – powiedział i przypomniał biblijne doświadczenie Samuela.
Odwołując się do odczytanego wcześniej fragmentu z Ewangelii, zaznaczył, że również można te wydarzenia odczytać jedynie zewnętrznie. Maryja jest zmieszana, nie wie co robić, ale ufa Bogu i wie, że On będzie wiedział co robić. Ona początkowo czuje tylko sercem, ale potem zobaczy wielkie dzieła Boga w swoim życiu.
– Możemy spojrzeć na Franciszka i Maryję i zobaczyć, że był pewien etap w ich życiu, kiedy nie mieli pewności, kiedy tylko serce ich prowadziło do tego, do czego pan Bóg ich powoływał. Dzisiejsze święto jest związane z kolejnym etapem życia Franciszka, z trzecim kościołem, który odbudowuje – stwierdził i przypomniał historyczny opis mówiący o przekazaniu przez benedyktynów Porcjunkuli Franciszkowi.
Przy tej małej kaplicy jest już nie tylko Franciszek odbudowujący zrujnowane świątynie, ale też wspólnota i świeccy ludzie, którzy tam przychodzą.
– Widzimy Franciszka, który zaczął sercem, może trochę nadgorliwym, zbyt pobudliwym, ale kontynuuje już wielkim duchem, gromadzi wokół siebie ludzi, którzy idą za jego duchem. Podobnie Maryja. Z początku niepewna, pytająca, rozważająca, na końcu staje się Królową Aniołów – powiedział.
Mówił, że także współcześnie możemy mieć w życiu momenty niepewności, popełniać błędy, jednak przykład tych dwóch Świętych daje pewność, że nawet jeśli zaczynamy od małych odruchów, Bóg z naszych gestów może wyprowadzić wielkie duchowe dobro.
– Może właśnie tak możemy rozpalać Kościół, tworzyć wspólnotę, zaczynając od swojego domu, od drobnych spraw, tak, jak św. Franciszek zaczął od najmniejszego, najuboższego kościółka Porcjunkuli – zakończył ojciec Karol.





