Abp Marek Jędraszewski: Nućmy z wielką radością pieśni Maryi i Jej Synowi, Jezusowi Chrystusowi

– Nućmy z wielką radością pieśni Maryi, zawsze Dziewicy, i Jej Synowi, Jezusowi Chrystusowi, który wziął Ją do Nieba, i wraz z Ojcem i Duchem Świętym wywyższył Ją ponad wszelkie chóry anielskie, wszystkich świętych i całe stworzenie. Ona stała się naszą Królową, naszą Orędowniczką, Matką i Panią, ocaliła nas od bolszewickiej zarazy w 1920 roku i do Niej z taką ufnością uciekamy się także dzisiaj – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie odpustu ku czci Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sanktuarium Pasyjno-Maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej.
– Bardzo się cieszymy Waszą obecnością i tą wspaniałą, niezwykle potrzebną w dzisiejszych trudnych czasach wspólnotą modlitwy, wspólnotą ducha. Tym wspaniałym wieczernikiem modlitwy, gdzie Pan udziela łaski. W Roku Jubileuszowym, w roku łaski, w roku nadziei witam Was jako pielgrzymów nadziei – powiedział do zebranych pielgrzymów na początku kustosz Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej, o. Cyprian Moryc OFM i powitał metropolitę krakowskiego, zebranych duchownych, przedstawicieli władz oraz niemal 6o tys. wiernych zebranych w „Polskiej Jerozolimie”.
W homilii metropolita krakowski podkreślił, że uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w kalwaryjskim sanktuarium niesie ze sobą szczególny paradoks, bo ukazuje chwałę Maryi w Niebie w miejscu, gdzie otaczana jest czcią jako Matka Bolesna. Wskazał na cudowny wizerunek Maryi, na którym Najświętsza Panienka trzyma na ręku Zbawiciela, przytulającego policzek do Jej matczynej twarzy.
Abp Marek Jędraszewski przypomniał, że Chrystus potrzebował Maryi, by zechciała być Jego Matką i była z Nim w chwili największych cierpień fizycznych oraz duchowych. – Potrzebował przede wszystkim Jej jako Matki. Potrzebował jako Tej, do której będzie jako dziecko mógł się przytulać i czuć całe ciepło Jej matczynej miłości – zaznaczył.
Podkreślił, że Jezus potrzebował Matki także w godzinie męki, cierpienia i opuszczenia. – Była przy Nim po to, żeby Jej macierzyństwo, w odniesieniu do Chrystusa, tam na górze Kalwarii, zostało rozszerzone w odniesieniu do wszystkich synów i córek tej ziemi – mówił metropolita krakowski.
Zwrócił uwagę, że Jezus potrzebował Maryi również w momencie śmierci, gdy Jego ciało zostało złożone w Jej ramionach. – Potrzebował Pan Jezus właśnie Ją na tę chwilę, która z kolei dla Niej była chwilą niezwykłą, bo patrząc na to zmaltretowane ciało swego dziecka, jako jedyna wierzyła, że spełnią się słowa Pana Jezusa, trzykroć obwieszczane uczniom – wskazał abp Marek Jędraszewski.
Przypomniał, że Maryja także potrzebowała Chrystusa. – Tęskniła do Niego. Potrzebowała Jego bliskości: Syna i Dziecka – mówił arcybiskup i przywołał wizję św. Siostry Faustyny, w której Matka Boża z tęsknotą patrzyła za wstępującym do Nieba Jezusem.
Arcybiskup odniósł się do starożytnego apokryfu „Transitus” Jana Teologa (Ewangelisty), mówiącego o tym, jak Jezus zabrał swą Matkę do Nieba oraz do konstytucji apostolskiej Piusa XII „Munificentissimus Deus”, potwierdzającej dogmat o wniebowzięciu Maryi. – Potrzebował Pan Jezus Maryi, by była Mu Matką aż do końca. Potrzebowała Maryja Jezusa, by ostatecznie położył kres Jej tęsknocie i wziął Ją do Nieba. To, co tu w Kalwarii przeżywamy jako skrzyżowanie ich dróżek, Pana Jezusa i Jej, znalazło swój niezwykły finał i zwieńczenie właśnie wtedy, kiedy Pan Jezus wziął Ją na zawsze do siebie i wyniósł ponad wszystkich aniołów, świętych, wszelkie stworzenie – mówił.
Metropolita podkreślił, że każdy człowiek potrzebuje Maryi. – Potrzebuje jej jako dziecko, jako ktoś, kto wzrasta – zaznaczył i przypomniał historię z życia św. Jana Pawła II, gdy po śmierci mamy ojciec małego Karola Wojtyły przyprowadził syna do obrazu Matki Bożej Kalwaryjskiej i powiedział, że Ona jest jego Matką. Znalazło to swoje odbicie w dalszym życiu przyszłego papieża, który za swe hasło przyjął słowa: „Totus Tuus”. – Tą miłością do niej dzielił się całym światem, wzywając i zachęcając, by tak samo Ją kochali. Bo przecież Jej potrzebują, bo przecież bez Jej obrony się nie ostaną – wskazał abp Marek Jędraszewski.
Arcybiskup przywołał także postać św. Stanisława Kostki – jego miłość do Maryi i śmierć w wigilię Wniebowzięcia. Przytoczył wspomnienie o. Józefa Warszewckiego, opisującego moment śmierci świętego: „Zatopił się w modlitwie, jego twarz zjaśniała niezwykłym blaskiem i kiedy zapytany, co widzi, opowiedział: «Widzę Matkę Bożą z orszakiem świętych dziewic, które przychodzą po mnie»”. – Dla wszystkich, którzy patrzyli na jego śmierć, ale którzy i wcześniej patrzyli na jego życie, nie ulegało najmniejszej wątpliwości. Odszedł do Nieba, do swojej ukochanej Matki, za którą tęsknił prawdziwie, prawdziwie święty człowiek – skomentował metropolita krakowski i wskazał na rzeźbę Piotra Le Grosa Młodszego, która przedstawia św. Stanisława na łożu śmierci. W tym kontekście zacytował wiersz Cypriana Kamila Norwida, dla którego inspiracją było to dzieło.
Abp Marek Jędraszewski nawiązał także do soboru nicejskiego i efeskiego, zauważając, że to w ich efekcie Kościół jasno wyznaje, że Chrystus jest „współistotny Ojcu”, „pochodzi z Ducha Świętego” i że Maryja jest „Theotokos – Bożą Rodzicielką”. – To jest ta prawda, którą żyjemy, to jest ta prawda, którą wyznajemy, to jest ta prawda, która daje nam tyle nadziei, że Maryja, Matka Boga jest jednocześnie Matką naszą – zaznaczył.
W dalszej części homilii metropolita krakowski przywołał homilię św. Cyryla Aleksandryjskiego wygłoszoną w Efezie: „Któż zgoła zdoła zgodnie wysławić Maryję? Ona o cudzie za sprawą Trójcy Świętej jest Matką i Dziewicą. Cud ten napełnia mnie głębokim zdumieniem. Bo czyż kto słyszał, aby budowniczy nie mógł zamieszkać w domu, który sam sobie przygotował? Komuż ubliża służebnicę swoją wybrać za matkę? Oto świat cały jest pełen radości!”.
– Składając dzisiaj najwyższy hołd jedynemu Bogu w Trójcy Świętej, nućmy z wielką radością pieśni Maryi, zawsze Dziewicy, i Jej Synowi, Jezusowi Chrystusowi, który wziął Ją do Nieba, i wraz z Ojcem i Duchem Świętym wywyższył Ją ponad wszelkie chóry anielskie, wszystkich świętych i całe stworzenie. Ona stała się naszą Królową, naszą Orędowniczką, Matką i Panią, ocaliła nas od bolszewickiej zarazy w 1920 roku, 105 lat temu i do Niej z taką ufnością uciekamy się także dzisiaj – zakończył metropolita krakowski.
Przed błogosławieństwem minister prowincjalny oo. bernardynów, o. Egidiusz Włodarczyk OFM podziękował arcybiskupowi za obecność. – Myślę także o obecności duchowej, modlitewnej, wyrażanej poprzez nieustanną życzliwość dla tego miejsca, dla jego stróżów i dla wszystkich pielgrzymów, którzy do tego sanktuarium przybywają. Dziękujemy każdego dnia Bożej Opatrzności, że dała nam Pasterza, który „rozumie Kalwarię”, który umie odczytać przesłanie tego miejsca i to, co zostało w nim zapisane – zwrócił się do metropolity krakowskiego. Podziękował również zebranym kapłanom, osobom konsekrowanym i wszystkim pielgrzymom.
Metropolita krakowski pobłogosławił przyniesione przez wiernych kwiaty i zioła. Uroczystości odpustowe ku czci Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zakończyła procesja do kalwaryjskiej bazyliki.
Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
fot. o. Fr. Salezy Nowak OFM