Wielki Piątek

Na „WIELKOPIĄTKOWE ŚWIĘTE RANO…” już w środku nocy, na Kalwarię
ciągnęły rzesze wiernych czcicieli Męki Pańskiej. W czasie, kiedy niektórzy byli w drodze do
sanktuarium, inni niestrudzenie trwali na modlitwie adorując Najświętszy Sakrament w
Ciemnicy, czy też w kaplicy cudownego obrazu Kalwaryjskiej Pani.
Punktualnie o godz. 6:00 przed pałacem Kajfasza rozległy się dźwięki trąb,
zwiastujące rozpoczęcie kulminacyjnej części Chwalebnego Misterium Męki Pańskiej.
Zgromadzeni pielgrzymi byli świadkami porannego sądu nad Zbawicielem. Kajfasz wraz z
wysoką radą wydają — według nich — „słuszny” i jednomyślny wyrok: winien jest śmierci.
Niestety, może on być tylko zatwierdzony przez namiestnika Rzymu, którym był Piłat.
W międzyczasie rozegrała się również scena, kiedy to uczeń — zdrajca: Judasz,
zaczyna rozumieć, że zgrzeszył wydając na śmierć niewinnego człowieka. Wszyscy
doskonale wiemy, jak zakończył się dramat Judasza…
Z pałacu Kajfasza, przy śpiewie pieśni kalwaryjskich, pielgrzymi wraz z Chrystusem
udali się do ratusza Piłata, gdzie na kulminacyjną część Misterium oczekiwały również rzesze
wiernych. Piłat widząc niewinność Jezusa, postanawia go ratować: po pierwsze odsyłając do
Heroda. Kiedy to nie przynosi oczekiwanego efektu decyduje się na okrutną rzecz — skazuje
Jezusa na biczowanie.
Jest to jeden z najbardziej wymownych momentów podczas całego Misterium —
pielgrzymi nie oglądają sceny biczowania, a słuchają nagrania lektora, który opowiada co
działo się z Chrystusem podczas tej straszliwej tortury. Kiedy dobiega końca nagranie i
pielgrzymi kalwaryjscy słyszą słowa o tym, jak Jezus — w kałuży własnej krwi — czołga się
po ziemi do swoich szat, nikt nie jest w stanie ukryć wzruszenia…
Wreszcie nadchodzi moment decydujący — Piłat wychodzi na balkon, ukazując
zebranych tłumom ubiczowanego i ukoronowanego cierniem Zbawiciela mówiąc: „OTO
CZŁOWIEK!”. Natychmiast, w odpowiedzi na te słowa arcykapłani i uczeni wysokiej rady
ponownie domagają się śmierci Jezusa. Posuwają się nawet do tego, że szantażują Piłata
mówiąc: „Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem,
sprzeciwia się Cezarowi”. Na te słowa namiestnik dezerteruje — ulega presji uwalniając
Barabasza i podpisuje dekret śmierci na Jezusa.
W tym miejscu — zgodnie z tradycją — słowo do kalwaryjskich pątników skierował
metropolita krakowski, arcybiskup Marek Jędraszewski. Hierarcha podkreślił w swoim
przemówieniu, że Chrystus zawieszony między niebem a ziemią, dokonał sądu nad światem
imieniem krzyża. Wydając zaś ostatnie tchnienie raz na zawsze pokonał ojca kłamstwa.
Swoje słowo oparł o trzy postawy grup ludzi wobec Jezusa: arcykapłanów i Sanhedrynu,
tłumu ulegającego podburzeniu oraz samemu Piłatowi.
Hierarcha odwołał się także do ówczesnej sytuacji, jaka ma miejsce w naszej
Ojczyźnie: „Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej
zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się
śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni.”.
Metropolita krakowski zestawił także wspomniane trzy postawy grup ludzi, do
współczesnych ludzi, których postawy są identyczne jak tych, którzy byli winni śmierci
Chrystusa.
Po zakończeniu homilii księdza arcybiskupa, rozpoczęła się droga krzyżowa
Zbawiciela na Golgotę. Przy każdej stacji pielgrzymi kalwaryjscy byli świadkami scen
odpowiadających wydarzeniom ostatniej drogi Jezusa, a także słuchali homilii kaznodziejów,
w której nie zabrakło aktualnych tematów dot. naszej Ojczyzny i życia w społeczeństwie,
łamania prawa i przykazań danych od Boga.
Kiedy procesja ze skazańcem dotarła przed kościół Ukrzyżowania na Golgotę,
rozpoczęła się Liturgia Wielkiego Piątku, której przewodniczył krakowski biskup
pomocniczy — Robert Chrząszcz. Po jej zakończeniu pielgrzymi kalwaryjscy byli świadkami
przeniesienia Najświętszego Sakramentu do kaplicy Grobu Pańskiego, gdzie pozostanie On aż
do momentu, kiedy w niedzielny poranek dzwony bazyliki kalwaryjskiej obwieszczą, że grób
jest pusty. Tylko w samych dzisiejszych uroczystościach na Kalwarii wzięło udział blisko
120 000 wiernych.
Mateusz Wałach | Biuro Prasowe Sanktuarium