CHRYSTUSOWA I NASZA KALWARIA
Kilkudziesięciotysięczna procesja pasyjna przeszła w Wielki Piątek Dróżkami Męki Pańskiej w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. Słowo pasterskie do zgromadzonych pielgrzymów wygłosił metropolita krakowski ks. kardynał Stanisław Dziwisz.
Procesja wyruszyła o świcie spod Domu Kajfasza. Wierni uczestniczyli w porannym sądzie u Kajfasza i przypatrywali się scenom męki Zbawiciela, inscenizowanym przez alumnów bernardyńskiego seminarium oraz świeckich z różnych rejonów Polski, którzy wcielili się w postacie sprzed dwóch tysięcy lat. Słuchali także kazań przy poszczególnych stacjach Drogi Krzyżowej.
Spod Domu Kajfasza wierni udali się do Ratusza Piłata i pałacu Heroda. Po ponownym przybyciu do Piłata wysłuchali "Dekretu skazującego Jezusa na śmierć". Z balkonu pałacu Piłata kazanie wygłosił metropolita krakowski ks. kardynał Stanisław Dziwisz.
Na początku nazwał siebie pielgrzymem kalwaryjskim mówiąc: Staję dziś pośród Was jako jeden z pielgrzymów, który razem z Wami chce iść za Krzyżem Chrystusa. Zarazem jednak jako biskup jestem tu z całym Kościołem krakowskim, który chce okazać wdzięczność Jezusowi za odkupienie, pragnie prosić Go o przebaczenie win i niewierności oraz zanurzyć się w Jego zbawczej Męce. Dlatego proszę Was gorąco, abyście wspólnie ze swoim biskupem – klękając przy kolejnych stacjach Drogi Krzyżowej – całym sercem mówili: „Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył”.
Metropolita krakowski przypomniał też postać Jana Pawła II. Mówił: Nie przychodzę sam. Przybyłem z Rzymu od grobu Sługi Bożego Jana Pawła II, Wielkiego Pielgrzyma do Kalwarii. Najpierw na kalwaryjskie „dróżki" przyprowadzał go ojciec, a potem on sam jako ojciec diecezji przyprowadzał nas, swoich braci i siostry w wierze. Przez tajemnicę świętych obcowania i miłość do tego miejsca Sługa Boży także dziś jest z nami. On, który w swoim życiu – a zwłaszcza w ostatnich jego latach – doświadczył ciężaru krzyża, ale zarazem i miłości płynącej z niego. Odżywa w naszej pamięci jego ostatni Wielki Piątek w 2005 r. Mamy przed oczyma to wzruszające wydarzenie, gdy w swej kaplicy z widocznym cierpieniem na twarzy obejmuje krzyż. Swoim przylgnięciem do krzyża mówi za św. Pawłem: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (Ga 2, 19). Niech więc On, nasi umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II, będzie dla nas wzorem miłości i przylgnięcia do Jezusowego Krzyża.
W dalszej części pasterskiego słowa przypomniał wiernym, że wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat nie należą jedynie do przeszłości. – Pan Jezus powiedział: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnie uczyniliście. Gdy opinia publiczna osądza i skazuje drugiego człowieka, jeśli nie na śmierć fizyczną, to z pewnością na cywilną, wydaje wyrok na Jezusa. Kiedy odmawia się prawa do życia dziecku poczętemu lub nieuleczalnie choremu, to wydaje się wyrok na Jezusa. Powinniśmy dawać wsparcie tym wszystkim, którzy stają w obronie życia ludzkiego i godności człowieka – powiedział kardynał Dziwisz.
Zdaniem metropolity wsparcia potrzebują kobiety, które pod sercem noszą nowe życie. – Nieraz podejmują dramatyczną decyzję, gdyż czują się zewsząd osaczone, nie znajdują zrozumienia, nawet wśród najbliższych, a czasem także pomocy – mówił kardynał, prosząc o moc Ducha dla polskich kobiet, by zawsze opowiadały się za życiem.
Metropolita podkreślił, że każdy pielgrzym kalwaryjski przynosi na wielkopiątkową Drogę Krzyżową własny krzyż: zdrady małżeńskiej, czasem alkoholizmu, oszczerstwa, samotności, choroby i te, które zna tylko sam Bóg. – Te wszystkie nasze ludzkie krzyże wziął z miłością na swoje ramiona Pan Jezus i przemienił przez miłość w swój krzyż. Otwórz nasze serca na przyjęcie trudnej prawdy twojego krzyża i umocnij nas do życia z naszym krzyżem – powiedział.
Po zakończeniu kazania ks. Kardynał dodał spontanicznie: Jeśli ktoś mówi, że wiara Polaków zanika, niech przyjedzie tutaj do Kalwarii, by zobaczyć głęboką wiarę polskiego ludu.
W południe procesja dotarła do kościoła Ukrzyżowania. Przed świątynią odprawiona została liturgia wielkopiątkowa, której przewodniczył bp Jan Szkodoń. W kazaniu mówił do zgromadzonych, że kalwaryjskie Dróżki dobrze przygotowują do życia, ale i dobrze przygotowują do śmierci. Nazwał też Kalwarię miejscem, które pomaga rozeznać i zrozumieć własne powołanie.
Pod koniec liturgii głos zabrał kustosz sanktuarium, który podziękował pasterzom Kościoła krakowskiego, kapłanom i braciom zakonnym za posługę wobec pielgrzymów i wszystkim zaangażowanym w misterium. Na koniec zwrócił się do pielgrzymów mówiąc:
Dziękuję za waszą wierność Chrystusowi i za wierność Kalwarii. Dziękuję wam, że na Dróżkach kalwaryjskich pragniecie szukać tego co zginęło; że tutaj pragniecie prostować ścieżki waszego życia; że wzorem Jana Pawła II, największego z pielgrzymów kalwaryjskich, pragniecie domadlać trudne sprawy – zdawałoby się nie do rozwiązania – w obliczu tej wielkiej tajemnicy wiary, jaką Kalwaria kryje w sobie.
Ciało Chrystusa w Eucharystii zostało przeniesione do Kaplicy Grobu na szczycie Góry Ukrzyżowania. Do niedzielnego poranka będzie tam trwała adoracja Najświętszego Sakramentu.
dm
foto: dm, sf.