15.03.2017 – Kard. Dziwisz w Getsemani: miarą dojrzałości naszej wiary jest solidarność z potrzebującymi

Jako uczniowie Jezusa powinniśmy wyróżniać się solidarnością i czynną miłością okazywaną słabym i błądzącym, chorym i niepełnosprawnym, samotnym, ubogim i zepchniętym na margines życia społecznego – mówił Ks. kard. Stanisław Dziwisz do pątników z Kalwarii Zebrzydowskiej, którzy w środę rozpoczęli w Jerozolimie kolejny etap pielgrzymowania po Ziemi Świętej. W kościele Getsemani hierarcha podkreślał, że w trudnych chwilach chrześcijanie powinni się wzajemnie wspierać.
W świątyni wzniesionej na Górze Oliwnej, gdzie Jezus modlił się przed swoją męką, metropolita senior archidiecezji krakowskiej przewodniczył Mszy św. rozpoczynającej pielgrzymkę śladami męki i śmierci Jezusa. W homilii podkreślał, że w ostatecznym momencie Chrystus pozostał sam, bo uczniowie, również Piotr, zawiedli mimo ich szczerości i dobrej woli. „Czyż doświadczenie Piotra nie jest również naszym osobistym doświadczeniem? Ile razy przyrzekaliśmy bezwzględną wierność Panu, Jego przykazaniom, i ile razy zawiedliśmy?” – pytał. Ks. kard. Dziwisz. Zaznaczył też, że doświadczenie słabości jest cenne, bo uczy pokory, zrozumienia słabości innych, a także powierzania Bogu dobrych postanowień i decyzji.
Jezusowe pragnienie obecności bliskich w chwilach trudu i cierpienia kardynał nazwał „bardzo ludzkim”. I stwierdził, że pośród rozczarowań, lęków, niepowodzeń i życiowych trudności chrześcijanie powinni wspierać się nawzajem w rodzinach i wspólnotach, w parafiach i w Kościele. „Czyż jako uczniowie Jezusa nie powinniśmy wyróżniać się solidarnością i czynną miłością okazywaną słabym i błądzącym, chorym i niepełnosprawnym, samotnym, ubogim i zepchniętym na margines życia społecznego?” – zastanawiał się i podkreślił, że właśnie taka postawa jest miarą dojrzałości wiary.
Dawny sekretarz św. Jana Pawła II mówił także o lęku Jezusa przed zbliżającą się męką i śmiercią. Zauważył, że właśnie w tym lęku jJezus jest blisko każdego człowieka zmagającego się z cierpieniem i bólem, odczuwającego trwogę w obliczu zbliżającej się śmierci. „Jezus nie szukał cierpienia. Przyjmował je, bo podobnie jak śmierć wpisywało się ono w dzieło odkupienia człowieka, wyrwania go ze szponów zła, grzechu oraz radykalnego zwycięstwa nad mocami śmierci” – wyjaśniał.
Kard. Dziwisz zaznaczył, że ostatecznym kryterium tego wszystkiego, co Jezus robił, czego się podejmował, była wola Jego Ojca i był konsekwentny w jej wypełnianiu. „Prawdziwy uczeń Jezusa powinien naśladowac swojego Mistrza w spełnianiu woli Bożej. Odczytujemy tę wolę w konkretnych sytuacjach naszego życia” – mówił, dodając że nieraz ta wola jest oczywista, ale czasem trzeba jej cierpliwie szukać na modlitwie i w otaczającej człowieka rzeczywistości.
„Obecność w tym miejscu, uświęconym modlitwą i udręką Jezusa, zobowiązuje nas wszystkich i każdego osobiście, byśmy czuwali i byśmy ofiarnie odpowiedzieli na zaproszenie naszego Pana” – podkreślił kaznodzieja i zachęcał do refleksji nad miejscem krzyża w codziennym życiu: krzyża obowiązków, dochowania wierności, choroby i cierpienia, niezrozumienia i samotności, nałogów i słabości osobistych i najbliższych nam osób. To czuwanie z Jezusem polega według kard. Dziwisza na odnajdowaniu Go w człowieku ubogim, cierpiącym i potrzebującym pomocy. „Na drodze krzyża nigdy nie jesteśmy sami. Jest z nami ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus. Pójdźmy w Jego ślady” – apelował do pielgrzymów. „Uczyńmy z naszego życia dar dla innych i dla Boga” – zachęcał.