o. Bogumił Migdał OFM († 1989)
Kalwaria Zebrzydowska
7 czerwca 1979 r.
Na osobiste życzenie Papieża Jana Pawła II do programu pierwszej Jego wizyty w Ojczyźnie włączono tak drogie Jego sercu sanktuarium kalwaryjskie z którym był związany od najmłodszych lat. Aby przybliżyć Czytelnikom atmosferę tamtych dni, publikujemy fragmenty Opowieści kalwaryjskich (Kalwaria Zebrzydowska 1985), pozostających do dzisiaj w maszynopisie, autorstwa nieżyjącego już świadka tamtych wydarzeń, o. Bogumiła Migdała, wieloletniego kronikarza kalwaryjskiego klasztoru.
7 czerwca 1979 r. pozostanie dla Kalwarii Zebrzydowskiej jedną z niezapomnianych, wielkich i bardzo pamiętnych dat. Był to dzień przybycia Ojca Świętego do sanktuarium. Wprawdzie wśród innych, odwiedzanych przez Niego miast polskich, miejsce to było jednym z wielu, ale w sercu obecnego Papieża głęboko się zapisało. To zaś spowodowało, że tak dostojny Gość uszczęśliwił swą obecnością również i ten ośrodek religijny. (…)
W sanktuarium
Program wizyty papieskiej w sanktuarium kalwaryjskim przedstawiał się następująco:
7 czerwca 1979 r., we czwartek o godz. 9.45, helikopter z Ojcem Świętym i towarzyszącymi Mu osobami wylądował na boisku sportowym w pobliżu stacji kolejowej tj. dalej niż przewidywano. Dostojnego Pielgrzyma powitał wikariusz prowincji, o. Franciszek Rydzak w towarzystwie o. Stanisława Komornika, który zastępował prowincjała, o. Apolinarego Kwiatkowskiego, będącego wówczas na kapitule generalnej zakonu w Asyżu. W powitaniu uczestniczyli także przedstawicie miasta i wierni. W momencie lądowania odezwały się kalwaryjskie dzwony, które witały Papieża rozgłośnie. Jan Paweł II zajął miejsce w samochodzie i sznur pojazdów ruszył w stronę sanktuarium. Na całej trasie witały Go rzesze ludu, wznosząc radosne okrzyki. Nastrój podnosiły dekoracje ulic, domów i bram powitalnych z aktualnymi hasłami. Ojciec Święty, wyraźnie uradowany, odpowiadał gestami rąk oraz błogosławieństwem. Tak przybył orszak papieski do bram przed kościołem klasztornym. Tu oczekiwał Go Ojciec Kustosz z asystą, jak przewidywał to program. Po wejściu do świątyni Papież odbył krótką adorację przed Najświętszym Sakramentem i przeszedł do kaplicy Matki Bożej Kalwaryjskiej. W tym czasie lud zajął połowę kościoła, jak nakazywały przepisy bezpieczeństwa, pozostawiając resztę miejsca dla osób oficjalnych. Zasadnicza zaś rzesza wiernych, zgromadzona na zboczu góry Ukrzyżowania, zasilona pielgrzymami z trasy, licząca około 100 tys., zaśpiewała potężnie: „Gwiazdo śliczna, wspaniała”, a potem odczytano odpowiedni komentarz (…).
Na wypadek, gdyby trzeba było wydłużyć oczekiwanie na Papieża, przygotowano pieśni oraz inne teksty. Ojciec Święty podążył jednak szybko na spotkanie z ludem, który na to oczekiwał z niecierpliwością. Po drodze zdążył jednak wpisać do Kroniki klasztornej te słowa:
„Z serdecznym błogosławieństwem, wdzięczny za łaski,
które tu odebrałem z prośbą o stałą pamięć”.
7 VI 1979 Jan Paweł pp. II
Moment wpisywania, jak i utrwalone na kartach Kroniki słowa fotografowie skrzętnie utrwalili na kliszy. Kronikarz – o. Bogumił Migdał, uradowany tą zdobyczą powiedział: „Słowa, te są ukoronowaniem tego, co Wasza Świątobliwość wpisał już do tej Kroniki od młodziutkiego biskupa przez wszystkie stopnie aż dotąd”. Papież, z widocznym na twarzy skupieniem, rzekł: „Przyjemnie jest zbierać takie fakty, ale trudniej być ich autorem”.
Liturgia słowa
Po wejściu Ojca Świętego na podium długo nie milkły okrzyki, oklaski i śpiewy, wyrażające radość zebranych z tego, że Jan Paweł II, przemierzając Polskę, nie pominął Kalwarii, którą oni też bardzo miłują. Głośne dowody radości, spowodowane widokiem białej sutanny i rosłej postaci Papieża, przerwało Jego pozdrowienie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Po tych słowach rozpoczęła się specjalna liturgia, bo Mszę św. miał On odprawić później w Oświęcimiu. Liturgię celebrował ordynariusz archidiecezji krakowskiej, kard. Franciszek Macharski, w którego ręce złożył Papież rządy po swoim wyborze na Stolicę Apostolską. Przemówił krótko tymi słowami: „Ojcze Święty! Do Matki Bożej, do Kalwaryjskiej Pani przyszliśmy – my lud Boży archidiecezji krakowskiej. Przyszliśmy Twoimi śladami, śladami Twojej miłości do Jezusa Ukrzyżowanego i do Jego Matki. Prosimy Cię, Ojcze Święty, najgoręcej: tu na tym miejscu oddaj nas znów Matce Bożej na własność, zawierz nas Jej matczynej miłości i udziel nam błogosławieństwa, by każdy z nas nauczył się zawierzać siebie i trwać wiernie przy Matce Bożej”.
Następnie Ojciec Święty odmówił modlitwę. Potem popłynęły przez głośniki teksty Pisma św. I wreszcie nastąpiło tak długo oczekiwane przemówienie Jana Pawła II. Papież rozpoczął od słów: „Nie wiem poprostu jak dziękować Bożej Opatrzności za to, że dane mi jest jeszcze raz nawiedzić to miejsce. Kalwaria Zebrzydowska, sanktuarium Matki Bożej i Dróżki. Nawiedzałem je wiele razy, począwszy od moich lat chłopięcych i młodzieńczych. Nawiedzałem je jako kapłan. Szczególnie często nawiedzałem sanktuarium kalwaryjskie jako arcybiskup krakowski i kardynał…”.
Zakończenie i pożegnanie
Wśród tak miłych słów doktrynalnych, emocjonalnych i zachęcających, padło z ust Ojca Świętego jedno, szczególnie ważne: „bazylika”. Dla wyjaśnienia tej sprawy należy dodać, że klasztor kalwaryjski od pewnego czasu o ten tytuł zabiegał i formalności z tym powiązane dobiegały końca. Papież zalegalizował to, w czym uczestniczył wcześniej jako ordynariusz krakowski, i w czym współpracował także ks. bp pomocniczy Julian Groblicki. Ogłoszenie nowej bazyliki było więc niespodzianką, ale nie zaskoczeniem. Oczywiście formalności trzeba było jeszcze dopełnić; zaistniał jednak dla Kalwarii fakt bardzo miły, że ów zaszczytny tytuł został nadany sanktuarium w roku pierwszego przybycia Ojca Świętego do Polski i że akt ten obwieścił osobiście papież Jan Paweł II, 7 czerwca 1979 r.
Wierni, mający małe rozeznanie w powyższych sprawach, zwrócili raczej uwagę na przejmujące słowa: „Proszę, abyście się za mnie modlili za życia mojego i po śmierci”. Powtarzając te słowa, pytali: Czyżby Ojciec Święty już nigdy nie miał przyjechać do Polski? Pytanie to musiało pozostać bez odpowiedzi, bo znał ją tylko Bóg i miała dać ją przyszłość. Po przemówieniu odmówił Ojciec Święty wraz z zebranymi dziesiątek różańca, wsparty potężną pieśnią: My chcemy Boga.
Gdy liturgia Słowa dobiegła końca, przemówił kustosz klasztoru, o. Florentyn Piwosz, który ustosunkował się do całości wydarzenia i dziękował Ojcu Świętemu za pielgrzymkę i za dary ofiarowane dla sanktuarium. Następnie wręczono Papieżowi dary, które miały Mu przypominać Kalwarię w dalekim Rzymie. Po ich przyjęciu Jan Paweł II powiedział: „Wszystkie te dary przyjmuję wdzięcznym sercem – zarówno podobiznę wizerunku Matki Bożej Kalwaryjskiej, z którą jestem zżyty od dziecka, jak i obraz przedstawiający panoramę Kalwarii, która jest niezwykle piękna…”.
Po udzieleniu błogosławieństwa rozległa się błagalna pieśń: Boże, coś Polskę oraz inne. W tym czasie podjechały samochody na plac przed podium i Ojciec Święty podążył do rodzinnego miasta do Wadowic, skąd po kilku godzinach udał się do byłego obozu zagłady w Oświęcimiu. W Kalwarii towarzyszyli Mu: podsekretarz stanu Casaroli i metropolita krakowski Franciszek Macharski, świeżo mianowany kardynałem oraz biskupi krakowscy: Julian Groblicki, Stanisław Smoleński i Albin Małysiak oraz rzymscy Martinez, Marcinkus i przewidziana grupa innych.
Z okazji tej niezapomnianej pielgrzymki czasopisma wypełniły się relacjami o Kalwarii. Nadeszły też relacje z prasy zagranicznej i innych środków przekazu, wśród których można było spotkać takie np. określenia: Papież Jan Paweł II – to dar z nieba, to najwspanialszy człowiek naszych czasów… to bohater. W polskiej prasie znalazło się zaś nowe określenie dla Kalwarii Zebrzydowskiej, mówiące że to „Papieska Kalwaria”.
Odgłosy powyższe nie tylko umacniały pozycję Kościoła w Polsce, one rozsławiały również Polskę, podnosząc równocześnie rangę Polaków w całym świecie. Niezależnie od tego Papież umożliwił nam przeżycie tylu niezapomnianych chwil. Na trasie pierwszej papieskiej pielgrzymki do Ojczyzny znalazła się i Kalwaria Zebrzydowska wraz z sanktuarium, bazyliką i klasztorem Bernardynów. Oby i posiew tych dni był dla wszystkich nieprzemijający, na miarę słów Ojca Świętego, który przy innej okazji mówił: „Pragnę służyć Ojczyźnie i Kościołowi nadal całym sercem i ze wszystkich sił”.
PIELGRZYM KALWARYJSKI
20/2004